-Mhm - mruknęła zamykając oczy.
Ja sobie może poczytam to, co Raksha czytała. "Śmiertelna Ściganka", czy coś takiego. Może być ciekawe.
Już miałem wstać kiedy kobieta pociągnęła mnie za rękę.
-Zostań - szepnęła.
Nie wiedząc zbytnio, jak zareagować, po prostu usiadłem obok bez słowa. Raksha nie puściła mojej dłoni, a ja po prostu... Siedziałem. Nie wiem ile czasu, ale najwyraźniej bardzo długo, bo zaczęło świtać.
Przez ten czas zauważyłem wiele szczegółów. Dziura w ścianie... Chyba ktoś w nią czymś rzucił. Starta farba z szafki nocnej, na której zawsze leży przynajmniej jedna książka. Przez drzwi zobaczyłem też przewróconą komodę.
Nie rozumiałem, o co chodzi, zanim nie zobaczyłem wnęki w ścianie, tam, gdzie powinien stać mebel. Jak mogłem tego nie usłyszeć?! Spałem?!
-Raksha - potrząsnąłem kobietą. - Raksha!
-Umm... Cicho...
-Raksha! - krzyknąłem podnosząc ją do pozycji siedzącej.
-Co..? NO CO?! - wrzasnęła porządnie wku*wiona.
-Słuchaj... Czy miałaś tu coś ważnego?
-Nie podoba mi się twój pełen napięcia głos...
-Miałaś? A, tak pytam, bo ktoś się chyba włamał - oznajmiłem wskazując na komodę.
Raksha zakryła usta dłonią.
-O mój Boże...
<Raksha? Czo ty tam ukrylaś? .o.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz