niedziela, 27 marca 2016

Od Danielli CD Nick'a

- Mam dla Ciebie propozycję. W końcu teraz nie masz gdzie mieszkać, więc... Może chcesz nocować u mnie?- wyjechałam z propozycją dla Nick'a.
- Wiesz, mam też...
- Ale masz mnie- przerwałam mu.
Niech se ma przyjaciół, niech se ma znajomych, niech se ma kolegów, ale niech pamięta, że ma mnie... Nie musiałam go szczególnie przekonywać, mój wzrok był wystarczający.
- Przekonałaś mnie... Tylko... Muszę chodzić normalnie do pracy, więc wrócę do domu i zabiorę jakieś swoje rzeczy.
- Jasne, idź.
Chłopak wyszedł z mojego mieszkania. Rzuciłam się na łóżko. Co ja robię? Chyba na prawdę mnie poje*ało do końca. Byłam szalona, ale nie aż tak. Przecież co sobie pomyślą znajomi? Może było to głupie... No, ale jesteśmy jak rodzeństwo i wspieramy się od zawsze, więc czemu miałabym odmówić mu pomocy teraz? Teraz kiedy ma zniszczone mieszkanie? Nie, nie, nie. To był dobry pomysł. Trzeba sobie pomagać. Trzeba... W tym momencie przed oczami ukazał mi się chłopak z wcześniejszych zdarzeń. Na moich policzkach, znowu spłynęły łzy. Poczułam skurcz w brzuchu. No nie! Zapomniałam... Poszłam do łazienki, gdzie spędziłam około 10 minut na pielęgnacji rany. Wyszłam z domu. W jakimś sensie byłam na siebie wkurzona, a czemu to nie wiem. Szybkim krokiem doszłam do granic miasta. Wchodząc do lasu zwolniłam. Dawno nie ćwiczyłam. Trzeba by trochę popracować. Najpierw rozżarzyłam ogień na kilku patykach. Zaczęło się delikatnie palić. Kiedy ogień wzrósł podniosłam rękę i zrobiłam jeden krótki ruch. Wiatr zawiał i zdmuchnął płomień. No to dalej. Ponownie zapaliłam ściółkę. Tym razem woda. Złożyłam dłonie. Powoli je otwierając tworzyłam 'wodną kulę'. Kiedy osiągnęła już rozmiary adekwatne do rozmiarów swego 'przeciwnika', puściłam ją lekko w stronę ognia. Szzzzzzzzzz... I już nie ma ognia. Wszystko mam opanowane. Strasznie interesuje mnie światłość i mrok. Chciałabym się ich nauczyć... I nawet to zrobię. Może mi się przyda. Ból znowu wkroczył w mój brzuch. Oparłam się o pobliskie drzewo. Muszę coś z tym zrobić... Długo tego nie ukryję znając moich przyjaciół... Zrobiłam kilka kroków. Nie, nie wytrzymam. Miałam mroczki przed oczami, zrobiło mi się słabo. Upadłam.
~*~
Nie wiem ile czasu minęło. Raczej nie dużo, jest tylko trochę ciemniej. Usiadłam. To nie ma sensu... Wyjęłam papierosa i zaczęłam szukać zapalniczki, czy zapałek. W końcu nie znalazłam i 'zapaliłam sobie palca'. Dotknęłam nim końcówki papierosa. Kiedy zaczęłam palić, ktoś podszedł z tyłu i zabrał mi papierosa z ręki. To był Nick.
- Dann, nie pal, to szkodzi zdrowiu...- powiedział chłopak paląc moją fajkę.
- I kto to mówi? Ten co nigdy nie pali? Zabierasz mi, pouczasz mnie i palisz...
Zaczęliśmy się śmiać. Razem wypaliliśmy papierosa.
- To co idziemy?- zapytałam.

<Nick?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz