czwartek, 17 marca 2016

Od Rakshy CD Danielli

Podeszłyśmy do baru:
- 2 shoty, lekkie na rozgrzewkę. - zawołała. - Żeby było jasne, ja stawiam.
- No okej, okej, niech Ci będzie. - westchnęłam, siadając przy barze.
Po chwili zobaczyłam, jak jakiś gościu podchodzi do Dan. Oczywiście ja miałam to gdzieś. Chcę się upić do nieprzytomności, bo i tak nie mam nic lepszego do roboty. Jestem na tym świecie już ponad siedem wieków! Życie mi się znudziło, a szczególnie dlatego, że głównie króluje w nim rutyna. Wstaję, idę do pracy, wracam do domu, po drodze zabijam jakiegoś kolesia, oglądam telewizje i idę spać. I tak w kółko.
Minutę później Danielli już nie było. Super. Szybko przełknęłam te dwa shoty i wyszłam. Może się zorientuje, a może i nie.
Gdy zaczerpnęłam świeżego powietrza, poczułam, że żyję. Raksha, świetnie, naprawdę szacun. Pierwszy raz od trzystu lat czujesz, że żyjesz.
Skierowałam się w stronę lasu, posiedzę sobie... Ciekawe jakby to było wrócić do dawnego życia. Mieszkać w lesie, z dala od tego miejskiego gwaru. Ehh, te czasy dawno minęły. Teraz mam swój apartament, dobrą pracę...
Moje myślenie zakłóciła osoba, która przycisnęła do mojej twarzy białą szmatkę, na pewno czymś nasączoną. Podczas gdy próbowałam się wyrwać, powoli odpływałam.
Gdzieś tam, coś tam, godzina nieznana...
Obudziłam się... w dosyć eleganckim pomieszczeniu. Byłoby milej, gdybym nie miała związanych rąk i zakneblowanej buzi.
Super, dziękuję, mogę umierać. Zabijcie mnie, nie chce mi się żyć. Oto moje motto życiowe. Będę robić wszystko tylko po to, żeby umrzeć.
No dobra, sama jednak nie dam rady się zmusić, by się zabić. Dlaczego ja jestem taka słaba?! Poderżnąć sobie gardła nie umiem.
Tak więc teraz czekam... czekam... i czekam na swoją śmierć, która nie przychodzi.
Ciche skrzypnięcie drzwi, odgłos ciężkich kroków stawianych na panelach, i właśnie on. Rosły facet w podeszłym wieku, już dawno obdarzony siwizną, uśmiecha się do mnie złośliwie. No zabij mnie w końcu brzydalu.
- Panna Raksha, poznaje mnie panienka? - spytał, patrząc w moje oczy. Czułam się tak, jakby zaglądał wgłąb mojej duszy. Straszne uczucie.
Cicho warknęłam.
- Ano tak, przecież zapomniałem - ściągnął mi taśmę z ust - no to, opowiadaj co u ciebie?
- Dużo... Tylko jedno mnie zastanawia Seth, ciekawe co Lydia powie, kiedy dowie się, że mnie porwałeś? - uśmiechnęłam się złowieszczo, wpatrując w jego wielkie czerwone gały.

< Danieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeł! Raksha porwana przeeeeeeeeeez dziadka Lydii .0. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz