wtorek, 1 marca 2016

Od Danielli CD Rakshy

- Proszę proszę, kogo my to mamy- powiedziała Raksha z uśmiechem przyglądając się rudej istotce.
- No hejka mała - dopowiedziałam z przyjemnością.
Na myśl, że będę mogła komuś pomóc i pozbyć się przy okazji chociaż jednej upierdliwej osóbki od razu było mi jakoś lepiej. Przynajmniej nie będę się czuła winna, bo ich zabijać nie jest mi szkoda. Uliczka była ciemna, nieoświetlona. Na początku rudzielec zaczął się wycofywać do tyłu- miała się czego bać. Jednak po kilku krokach bach- ściana. Oh jak nam przykro... Raksha podeszła bliżej dziewczyny.
- Czas się trochę zabawić, co ty na to?- zaproponowała Raksha.
Drobna dziewczynka patrzyła tylko na nią nic nie mówiąc. Nagle podniosła rękę i chciała uderzyć ją w twarz- po prostu hamsko, zwyczajnie ją spoliczkować, czyli zero wstydu. Raksha jednak złapała jej dłoń i wykręciła, powalając dziewczynę na ziemię. Ta jednak podniosła się i rzuciła się na plecy rywalki. Ta walka wyglądała dziecinnie- patrząc na to co wyczynia przedstawicielka Kitsune. Zaczęłam się wolno kierować w stronę dziewczyn. Coś mi nie pasowało- miałam dziwne uczucie i czułam inne zapachy.
- Coś tu nie pasuje!- krzyknęłam.
Rozejrzałam się dookoła- nic nie widać. Nagle otoczyło Nas kilku chłopaków- a raczej mężczyzn o potężnej budowie. Było ich pięciu. Zatrzymałam się.
- No panowie... Kobiety będziecie bić? Wstydu nie macie?- powiedziałam drwiąc sobie z nich.
Popatrzyli się na siebie, nie wiedząc o co chodzi. Jeden z nich rzucił się na Rakshę odrywając ją od młodej dziewczyny. Stwierdziłam, że w końcu trzeba się zabawić. Jednym, mocnym i zdecydowanym ruchem kopnęłam w brzuch faceta stojącego za mną- wyleciał na ulicę, po czym przejechała ciężarówka. Uuuuu, musiało boleć. Zostało jeszcze czterech. Zamachnęłam rękę, wytwarzając wokół niej wodę. Puściłam kulę wody pod ogromnym ciśnieniem w stronę jednego z panów- wleciał w okno otaczających nas budynków. Raksha szarpała się z innym- chciałam jej pomóc i zaczęłam iść  ich stronę. Mając ogień w oczach czułam się w swoim żywiole, pełna energii i życia. Patrząc na chłopaka wyobraziłam go sobie palącego się żywcem. Po chwili jego płaszcz zaczął się palić. To go zdezorientowało, więc zaprzestał chwilowo walki, chcąc 'ugasić się'. Wtedy Raksha 'przybijając' rudowłosą do ziemi, skręciła jej kark. Panowie mocno się wkurzyli. Nagle poczułam wielki ból przeszywający moje plecy i klatkę piersiową. Padłam na kolana nie wiedząc co się dzieje. To było nie do zniesienia. Dostrzegłam podchodzącego do mnie mężczyznę z dziwnym zielonym wyglądem. Jeszcze nigdy nie widziałam takiego Kitsune. Wyjęłam swój sztylet i próbowałam wbić go w jakieś czułe miejsce. Chłopak zdążył mnie jedynie drapnąć i nic więcej. Wreszcie udało mi się wbić mu tel chole*ny sztylet.  Raksha zaczęła walczyć z kolejnym napastnikiem. Robiąc szybkie uniki i zadając mu krótkie, zdecydowane ciosy, szybko go zmęczyła i zadała ostateczny cios. Zaczęła do mnie biec. Próbując wstać, ktoś kopnął mnie i padłam na chodnik. Następnie zza płotu wyłoniła się kolejna męska sylwetka. Raksha w porę zareagowała i szybo oddała strzał w głowę. Ktoś jednak jeszcze naskoczył na nią, przewracając dziewczynę. Wszyscy odeszli pozostawiając nas. Straciłam przytomność. Raksha chyba też...

<Ohhhhhh noł! Masz tu akcję XD Raksha!>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz