piątek, 26 lutego 2016

Od Danielli CD Rakshy

Raksha złapała mnie za rękę. Zachowywała się jak mała dziewczynka. Norma, nic nowego.
- Nie.- powiedziałam krótko.
Gdy chciałam odejść i wziąć swoją rękę, dziewczyna ścisnęła ją. Jej oczy były takie świecące, jak u małego dziecka.
- Proszę...
- Ehhhhhh... Nie wiem jak ty to robisz. Dobra, niech Ci będzie. Ale...
- Jeest!- odpowiedziała, przerywając mi- Nie ma żadnego, ale zgodziłaś się!
- Jest ale! Oczywiście po pracy. Znasz mojego szefa, czy nie, ale to jest wielki ham.
- Oj dobrze, dobrze już.
Poszłam dać innym klientom drinki czy inne 'przysmaki'. Wróciłam do Rakshy, przed którą stały dwa kolejne shoty.
- Dawaj. To za to, że się zgodziłaś- powiedziała, śmiejąc się.
- Niech Ci będzie, ale tylko jeden i szybko.
Myknęłam szybko drinka.
- Trochę mocne, ale nadal słabe.
- No jasneee, dla Ciebie wszystko jest słabe...
- Dobra, dobra. Spotkamy się po pracy.-szepnęłam i poszłam do szefa.
Wchodząc do tego pokoju, a nawet łapiąc klamkę, czułam dużą złość. Nie lubię go o coś prosić o cokolwiek i ogólnie z nim rozmawiać. Zapukałam i weszłam.
- Dzień dobry, a raczej dobry wieczór. Chciałabym dzisiaj wcześniej wyjść. Mogę jutro zostać dłużej, aby odpracować dzisiaj i...
- Dobrze-powiedział przerywając mi- możesz wyjść wcześniej, jeśli nie będzie dużo klientów.
- Dziękuję.
Wyszłam, wreszcie.
- To o której?- spytałam Rakshy.
- Nie wiem, o której kończysz pracę?
- Zależy ile będzie klientów, ale raczej około 21 powinnam dać radę.
- Okej, to jesteśmy umówione. Przyjdę pod bar.- powiedziała radośnie, po czym wyszła.
* * *
Spojrzałam na zegarek- 20.50. Rozejrzałam się- klientów nie ma, pustki. Przebrałam się i wyszłam. Raksha czekała już przed barem.
- No, to mów, co tam u Ciebie no i oczywiście o najważniejszym- co, a raczej kogo chcesz zlikwidować?- spytałam z uśmiechem na twarzy.
Przez te kilka godzin jakoś zrobiła mi się ochota, na jakąś zabawę...

<Raksiu? :D Dziękuję za odpisanie kochana :*>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz