poniedziałek, 8 lutego 2016

Od Rakshy cd. Lukas'a

 Wchodząc do baru zaleciało łowcą. Postanowiłam to olać i usiadłam w kącie. W pewnym momencie odór był coraz bardziej wyczuwalny. Po chwili zauważyłam, jak jakiś mężczyzna dosiadł się do mnie. Je*ny łowca.
 - Witam, miło poznać, Lukas z tej strony - powiedział stawiając drinka na stoliku.
 - Że co, przepraszam? - zerknęłam na niego.
 - No tak, intrygujące.- skomentował
 - Ekhem?
 - Co sądzisz o wilkołakach, które są demonami? - uśmiechnął się.
Zerknęłam na niego ze zdziwieniem, skoro już wie kim jestem, to hmm...
 - Hmm, szczerze?
Przytaknął i uśmiechnął się szyderczo.
 - Spi*alaj - uśmiechnęłam się, wstałam i wyszłam z budynku. Nie będę rozmawiać z łowcami, na dodatek ten mi wyglądał na największą ciotę, jaką widziałam w całym moim życiu. Niech się pier*oli.
Skierowałam się w stronę parku, wyciągnęłam z torebki telefon i słuchawki. Włączyłam dowolną piosenkę i przyśpieszyłam tempa. Utwór, który włączyłam to... "Azhee - Poison". Stare... Muszę sobie zgrać więcej nowości, te już są nudne.
Usiadłam na pierwszej lepszej ławce, odchyliłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy... Znowu ten sam zapach...
Łowca.

< Lukas? Nijakie, wiem... Ale weny brak >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz