***
Przerzuciłam stronę dalej i zaczęłam czytać. Ogólnie lubię to robić, ale
ta fabuła była nużąca. Niczym na niektórych lekcjach w gimnazjum. Hm,
ale to już miałam za sobą, właściwie to całkiem dobrze. Jak mogłabym
tęsknić za czymś co w aktualnej chwili, w czasie teraźniejszym nic mi
nie daje?Zaczęłam czytać jeden z dialogów w książce.
”-A czy pan rozważał wyrzucenie jej stąd?
-Jakże bym mógł, prędzej twa wszędobylska maszyna do produkcji łajna stąd zniknie”
-Serio? Czy ja byłam pijana kiedy to kupiłam w księgarni?- skomentowałam na głos- To nie jest śmieszne. Czy autor myślał, że „ wszędobylska maszyna do produkcji łajna” to dobry synonim do tyłka? Na prawdę? Very fun. Ostatni raz się tak śmiałam jak spadałam ze schodów.
Gdy tylko skończyłam cisnęłam książką do tyłu. Sfrustrowana spojrzałam na słońce, które było coraz niżej.
-Następnym razem nie słucham niczyich opinii o książce!- mówiąc to wstałam i chciałam podnieść książkę, która powinna leżeć kilka metrów ode mnie. Po przeszukaniu terenu oznajmiłam sobie sama sobie, że jej nie ma. Ale jak tak po prostu mogła zniknąć?! Nie do wiary.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz